Dlaczego szczury są groźne dla człowieka
Widok szczura u wielu ludzi budzi odrazę. Jego obecność powinna być jednak powodem do obaw nie tylko ze względów estetycznych, ale przede wszystkim higienicznych. Mowa w tym przypadku nie o gryzoniach hodowlanych, a tych, które nieproszone pojawiają się w domach, garażach, na strychach, w ogrodach, magazynach, a nawet na miejskich skwerach i osiedlach. Szczury stanowią zagrożenie zarówno dla ludzi, jak i ich mienia. Co sprawia, że uznaje się je za niebezpieczne? Sprawdźmy, czym motywuje się deratyzację.
Jakie zagrożenia wiążą się ze szczurami?
Za najbardziej oczywiste powody deratyzacji uznaje się kwestie higieny i bezpieczeństwa. Gryzonie pozostawiają po sobie odchody, sierść i resztki jedzenia. Takie pozostałości odstraszają nie tylko wyglądem, ale i zapachem. Sama obecność szczurów jest też groźna dla zdrowia ludzi. Gryzonie przenoszą wiele chorób, które w skrajnych, najczęściej nieleczonych przypadkach mogą nawet doprowadzić do śmierci.
Wśród nich wymienić można np. gorączkę krwotoczną, szczurzą gorączkę, chorobę Weila, histoplazmozę, hymenolepiozę oraz tyfus plamisty. Szczury w sytuacji zagrożenia życia bywają też agresywne. Niekiedy nawet mogą atakować ludzi. Ich ugryzienia bywają nie tylko bolesne, ale bardzo często stają się także przyczyną rozwoju groźnych chorób.
Oprócz tego, że szczury stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, ich obecność może prowadzić do strat materialnych. Największym problemem jest to, że gryzonie zjadają i zanieczyszczają żywność. Najdotkliwsze straty przynoszą producentom żywności oraz właścicielom magazynów i sklepów spożywczych. Ich bytowanie zwiastuje jednak problemy także w domach prywatnych.
Gryzonie mogą dokonywać znaczących zniszczeń w konstrukcjach budynków. Podgryzają fundamenty i ściany, a także wygryzają dziury w elewacjach. Bardzo często przegryzają instalacje elektryczne, co może doprowadzić nawet do pożaru. Nierzadko przyczyniają się też do uszkodzeń instalacji wodno-kanalizacyjnych, które mogą wywoływać kosztowne awarie.